Autor Wątek: Ideał kobiecości. Damski wariant księcia z bajki  (Przeczytany 311 razy)

Administrator

  • Administratorzy
  • Sr. Member
  • *****
  • Wiadomości: 255
  • Karma: +2/-0
Ideał kobiecości. Damski wariant księcia z bajki
« dnia: 2021-10-30 09:37:46 »
Zrodlo: Ideał kobiecości. Damski wariant księcia z bajki

Kobieta unikalna. Czy mężczyzna mierzy dziś siły na zamiary?
ideał kobiety i kobiecości
Pino D’Angelico
Wygląd jest sprawą ważną, choć drugorzędną wobec cech z drugiej puli (zainteresowania, światopogląd, charakter). Niemniej sprecyzuję, bo mężczyzna szuka kobiety, a więc także i ciała, kochanki i potencjalnej matki dzieci. Mogę zakochać się w umyśle, ze skutkiem nawiązania przyjaźni, ale nie mogę być z kimś nie zakochawszy się także w ciele. A więc do rzeczy;

Wzrost obojętny, byle nie powyżej 180 cm. Kategorycznie odpada budowa Walkirii przy wzroście 175-180! Szukam kobiety, nie moździerza artyleryjskiego czy miotaczki kulą 😉
Profil ciała obojętny, choć preferuję kobiety smukłe o długich nogach, zamiast skądinąd seksownych sylwetek w typie „wiolonczeli”. Jak napisałem, wygląd jest jednak drugorzędny. Magii ciała nie da się do końca opisać słowami.
Nie jestem typem, który napisze „wolę blondynki”, albo „wolę rude”. Podobają mi się twarze o dużych, wyrazistych oczach, to jest dość ważne, reszta względnie obojętna. Zatem przykładowo maleńkie „tatarskie” oczka przy dużym nosie odpadają całkowicie, przykro mi. Uwielbiam ciemne szatynki, i oczy zielone albo szarobłękitne, to wielki plus, niemniej NIE warunek condicio sine qua non.
Absolutnie odpada nadwaga, albo skłonność do tycia. Nie toleruję i nie zmuszę się żeby pożądać otyłej kobiety. O ile rozumiem problemy zdrowotne, czy chwilowy stan pociążowy (nie będę wyśmiewał, pomogę) to nie zniosę zaniedbań wynikających z lenistwa i niezdrowej diety. Nie interesuje mnie rozmiar piersi, wolę zgrabną pupę. „Afrodyta kallipygos” to mój ideał.
Jednym z moich fetyszy estetycznych są długie włosy (autor strony podziela te zdanie, albowiem zbyt wiele kobiet lubi się strzyc na krótko, przez co stają się całkowicie niekobiece i aseksualne – dop.). Nawet niezbyt ładna dziewczyna z włosami „za pupę” albo choćby do pasa sprawia, że odwracam głowę. Minimum, to choćby do ramion, albo w ostateczności „french cut” (lata 20-te), ale to już przy wybitnej urodzie. Jeśli jesteś ostrzyżona „na zapałkę” lub 1-2 cm, wybacz, nie kupuję. Kocham warkocze, wszelkie klasyczne fryzury typu warkoczowe „precle”, „piłeczki” i inne konstrukcje tego typu. Trudno o coś bardziej zjawiskowo kobiecego. Zawsze mnie zachwycały, także w malarstwie. PS- Gdybyś musiała kiedykolwiek ściąć włosy z powodów np. zdrowotnych nie masz się czego obawiać, kochałbym bezwarunkowo. Chodzi tylko o preferencje estetyczne.
Lubię drobne stopy, smukłe ręce, długie szyje i palce, ale to też nie jest bezwzględnie w wymagane. Nie cierpię masywnych łydek u kobiet, no chyba że są wynikiem treningu (ale wtedy i tak reszta ciała zachowuje proporcje.)
Na co dzień możesz nosić się jak chcesz, byle wygodnie, i stosownie do sytuacji, nie mam zastrzeżeń, komfort to podstawa. Nie znoszę jednak mody hipisowskiej i queer, tych wszystkich ubrań zacierających i unifikujących płeć. Odpadają zatem„pacyfki” (czemu, wyjaśnię poniżej), t-shirty z lewicowymi guru (Lennon, Guevara etc.), powyciągane swetry do jeansów z wiszącym krokiem, damskie rurki, monstrualne glany (ale buty motocyklowe ok.) Żadnej ideololo mody. Mam inny styl, i nie pasowalibyśmy do siebie. U kobiet cenię stonowaną elegancję. WAŻNE; Bywam czasem w teatrach lub operze, i wtedy ubieram się stosownie do miejsca. Mam szyty na miarę surdut i kamizelki, czasem założę garnitur, więc oczekuję że ubierzesz się jak dama 😉 Buty niekoniecznie na wysokim obcasie, ale szykowne, mam nadzieję że lubisz sukienki, spódnice, żakiety etc. Uwielbiam na kobiecie nylony z tylnym szwem, i ogólnie klasyczną bieliznę, oraz klasyczne dziewczęce spódniczki. Jeśli sprawia Ci przyjemność noszenie takich rzeczy, jesteś blisko ideału. Kocham modę lat 20-tych i 50-tych, estetykę „noir”, rękawiczki, woalki etc., jeśli lubisz takie konwencje i umiesz ich użyć, jesteś ideałem.
Możesz mieć tatuaż, ale najlepiej w takim miejscu, żeby dał się zakryć ubraniem „służbowym”. Nie toleruję piercingów na twarzy ani piersiach, szukam kobiety którą przedstawię matce i rodzinie. Odpada również „tramp stamp”. Brzydzę się dredami.
NIE ZNOSZĘ, (!!!) odrzucają mnie wszelkie farbowane na niebiesko czy zielono fryzury, makijaże post apokaliptycznego czy punkowego upadłego anioła, i wszelkie inne, najczęściej feministyczne manifesty estetyczne. Jeśli farbujesz włosy bo np. uważasz że Twój naturalny kolor jest szary i nieatrakcyjny, nie powiem ani słowa.
Lubię gdy dziewczyna używa perfum, lubię jej kupować kosmetyki, ale po organoleptycznych konsultacjach (test nadgarstkowy). Nie palę papierosów, zdarza mi się raz, dwa razy na m-c zapalić cygaro (moczone w whisky albo rumie- chill out, nie nałóg:) ), natomiast nie znoszę i nie toleruję palenia papierosów w domu. Paląca nałogowo to zdecydowany minus. Nienawidzę zapachu marihuany.
To tyle o fizyczności i sprawach estetycznych. Teraz kanon, sprawy najważniejsze. Punkty
1&2 z poniższej listy są najważniejsze, reszta to negocjowalne dodatki.

Postępowy kobiecy charakter, a dążenie do ideału kobiecości
ideał kobiety i kobiecości
An He: Spring Awakening – Narodziny Wiosny
ABSOLUTNA PODSTAWA; Nie znoszę ludzi dla których bazą światopoglądową jest relatywizm, nihilizm i postmodernizm, ogólnie popkulturowy mainstream. Jeśli dla Ciebie „kultura” to filmy Tarantino, seriale i komiksy typu Marvela i seansy w Multikinie do popcornu z colą, zdecydowanie NIE PISZ. Postmodernizm to dla mnie tandetny, choć czasem zabawny dodatek do kultury.
Nie znoszę wulgarnych, ostentacyjnie „bluźniących” kobiet. Nie znoszę dziewczyn próbujących prześcigać w chamstwie mężczyzn, i nie umiejących zachowywać się i poruszać jak kobieta. Nie chcę cierpieć tzw. „japońskiego wstydu” za czyjś brak manier, ignorancję i głupotę. Kobieta powinna umieć zachować się w każdym towarzystwie, od staruszków z inteligenckiej rodziny, po cudzoziemców z odległej kultury. Z naturalną delikatnością i taktem. Dla kobiet z klasy średniej i wyższej sprzed 30-40 lat to była kiedyś norma, obecnie rzadkość. Jak tytułowy jednorożec właśnie. Masz być przy tym kobietą, i kochać swoją kobiecość. Czy ja wiele wymagam…? 😉
WAŻNE- MÓJ KOD KULTUROWY; Zostałem wychowany i ukształtowany przez klasyczną europejską literaturę, i mogę związać się wyłącznie z kimś utworzonym tak samo, w kulcie tych samych dzieł i wartości. Jeśli więc nigdy nie czytałaś i nie rozumiesz (choć kilku z poniższej listy); Stendhala, Melville’a, Dumasa-ojca (Hrabia de Monte-Christo), Balzaca, Wilde’a (baśnie!) Conrada (kocham miłością absolutną, mam wszystko z biografiami włącznie), Saint-Exupery’ego (Twierdza!), Kafki, Manna, Boccaccia, Dantego, Quevedo, Calderona de la Barca, Szekspira (Uwielbiam „Burzę”), Cervantesa, Karen Blixen (Out of Africa!), Kiplinga, Waltari, Singera, Nabokova, a z Polaków- Norwida, Słowackiego, Fredry, Sienkiewicza, Ossendowskiego, Prusa (Lalka!), Schulza, Lema (!) to nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Wolę przyjacielską relację z kobietą, która rozumie cytaty i aluzje oparte o powyższych, zamiast romansu z lalką która mimo ładnego ciała nie ma szans zrozumieć, o czym mówię.
UWAGA; Jeśli uważasz, że „dużo czytasz”, ale dla Ciebie czytelnictwo to 50-twarzy Greya, Musierowicz, jakieś Sagi Lodu, czy inne Gry o Tron i podobne grafomaństwa dla niespełnionych erotycznie 40-latek, czy nie daj Bogi Gretkowska, Szczuka et consortes, to nawet nie próbuj spoglądać w moją stronę. Od Greya wolę Doriana Graya, tak dla ścisłości 😉
Czytam wielu autorów współczesnych, ale powyżej wymieniłem kanon, bez którego nie da się niczego zrozumieć. Kiedyś kompromitacją była jego nieznajomość, choć 3/4 z listy (jest trochę dowolna w doborze współczesnych autorów). Oczywiście, jestem otwarty na inne propozycje lektur. Idealny (!) związek to taki, gdy czasem w wolnej chwili czytamy obok siebie, przy filiżance gorącej herbaty 😉 (Uwielbiam Earl Greya- jedyny Grey, jakiego toleruję 😉 ).
W zasadzie to samo dotyczy kanonu malarstwa europejskiego. Jeśli nie wiesz kto to był Dürer czy Velazquez, nie pisz, oszczędź mi tego. Muzycznie wychowałem się na art-rocku, jazzie i klasyce. Toleruję też operę, zwłaszcza Mozarta, Wagnera i Rossiniego. Cenię klasyczną muzykę filmową. Jeśli grasz na fortepianie, skrzypcach, albo choćby chodzisz do filharmonii na koncerty, to ogromny plus. Byłoby wspaniale mieć z kim się dzielić tą radością, rozumienia i „czucia” klasyki.
CZAS WOLNY; Bywam „społeczny”, lubię wyjść na imprezę ze znajomymi, ale wyłącznie do lokalu z muzyką blues/jazz albo latino. Chętnie zatańczę salsę czy rumbę.
WAŻNE; Kocham relaksować się od czasu do czasu oglądając galerie starego malarstwa, rzemiosła, starą architekturę. Jeśli nudzą Cię muzea, zamki, zabytkowe biblioteki, antykwariaty czy skanseny nie dogadamy się. Chcę cieszyć się zrozumieniem u bliskiej osoby tego, co oglądamy oboje. Nie wymagam wiedzy antykwariusza, ale wrażliwości na miejsca i dzieła. Bez obaw, nie zanudzę Cię 🙂
Wyjeżdżając za granicę szukam miejsc opowiadających o przeszłości. Nigdy nie korzystam z biur turystycznych, więc odpadają kobiety „pozerki” kochające „podróżować” all inclusive, byle mieć co wkleić na instagram i facebooka.
Wolę spacer po plaży o wschodzie słońca, niż łażenie po galeriach handlowych i deptakach. Wolę włóczenie się po zabytkowym cmentarzu, niż największy bar w kurorcie. Wolę kieliszek absyntu od „hipsterskich” drinków. Lubię docierać tam, gdzie nie dociera statystyczny turysta. Zapadła kaplica, opustoszałe osiedle na końcu drogi, samotny kościół straszący wybitymi oknami, zamieszkały tylko przez ptaki. Nie będziemy nigdy zwiedzać Disneylandu, ale możemy pojechać motocyklem do Rumunii czy Chorwacji.
Kocham pływać i nurkować, jeśli interesuje Cię nurkowanie bezdechowe w masce (ale bez wyczynu, tak do 8-10 m.) to możemy być wspaniałą parą asekurującą się wzajemnie, np. na Majorce 🙂 Nie wykluczam spear-fishingu. Wolę morze, niż góry, ale nie pogardzę oglądaniem pięknej przyrody w dowolnym miejscu. Nie wymagam od Ciebie wielkiej kondycji, ale jeśli wolisz siedzieć przed TV w hostelu zamiast zrobić wycieczkę po nowo poznanym miejscu, nie dogadamy się.
DIETA; uwielbiam ryby i owoce morza, ale też dziczyznę. Toleruję czyjś wegetarianizm, ale byłoby to utrudnieniem we wspólnej kuchni. Weganizmu nie znoszę jak każdego lewackiego sekciarstwa. Wiele lat temu, za życia mojego wujka miałem staż w kole łowieckim i polowałem z nim. Nie sądzę, bym szybko ponownie znalazł na to czas, ale nie wykluczam. Więc jeśli tego nie tolerujesz choćby światopoglądowo, nie dogadamy się również. Z alkoholi, głównie rum, whisky i koniaki (gruzińskie!). Kocham wino, zwłaszcza do jedzenia, uwielbiam kuchnię włoską (bolońską) i hiszpańską. Sam uwielbiam gotować, jeśli za tym nie przepadasz, nie ma dramatu. Bylebyś tylko umiała kiedyś nakarmić dziecko, gdy mnie nie będzie w pobliżu. Uwielbiam jeść nowe rzeczy, w nowych miejscach.
ZWIĄZKI; byłem w jednym poważnym, ponad 5-letnim związku z nazwijmy to, „bananową feministką”, dzieckiem zamożnej elity uniwersyteckiej z UJ. Po tym doświadczeniu serdecznie nienawidzę feminizmu i wszelkich jego przejawów, oraz „luzu” bananowej lewicy. Nie znoszę więc bałaganu w mieszkaniu, brudnego zlewu, prysznica, rozwłóczonych skarpet, fetoru gandzi (!!!), brudnych popielniczek etc. Sam utrzymuję moje miejsce w niemal idealnym porządku, ale bez „faszyzmu” (kurtka na oparciu krzesła, czy kubek po kawie na stole to nie dramat, czasem się przecież spieszymy). Jeśli interesują Cię manify i Czarne Marsze, proszę, nie pisz.
Nie musisz być dziewicą, miałem też za sobą kilka krótszych związków i zwykłych romansów, i nie oczekuję tego. Jeśli jednak miałaś powyżej 4-5 partnerów, to chyba nie jesteś dziewczyną której szukam. Docenię i uszanuję osobę wierzącą, sam jestem agnostykiem, ale kochająca kobieta może mnie przekonać do wielu rzeczy.
ZWIERZĘTA; Wolę psy niż koty, ale te tradycyjnie trzymam krótko, nie ma mowy o zapasieniu niezdrową dietą i spaniu na meblach lub łóżku. Dbam o zwierzaki, ale jestem „antropocentryczny”, najpierw potrzeby ludzkie, potem zwierzęce.
BARDZO WAŻNE; jeżdżę starym, klasycznym samochodem, którego kupno i restauracja kiedyś kosztowały mnie dużo wysiłku, czasu i wyrzeczeń. Rozważam udział w rajdach pojazdów zabytkowych, jak w końcu znajdę chwilę. Z racji rozmiarów (parkowanie) i silnika (paliwożerność) nie bardzo nadaje się do intensywnej jazdy na co dzień, używam go do zakupów w marketach, odwiedzin u znajomych, wyjazdów za miasto czy na krótkie urlopy. Latem znacznie częściej jeżdżę motocyklem, bez oporów jeżdżę komunikacją miejską. Jest pewne, że jeśli sprzedam ten samochód, kupię następny, podobny. To trochę hobby. Stać mnie na to, i nie będę nigdy (!) tolerował żadnych rozmów na temat wyprzedaży „parku maszynowego” w stylu „ale po co ci to?”. Chyba że na wypadek poważnej choroby, albo wyprowadzki do innego miasta. Jeśli jednak potrzebowałabyś do pracy czegoś praktycznego, mogę rozważyć kupienie Ci używanego Nissana Micry, albo jakiegoś innego, kompaktowego, miejskiego samochodu. Zapłacę za pierwsze OC, potem jednak tankowanie na Twojej głowie.
To samo dotyczy broni palnej. Strzelam dość regularnie (gdy jestem w Polsce), biorę udział w zawodach typu longshot i quigley match. Co, kiedy i ile kupuję to wyłącznie moja sprawa. Nie będziesz mnie wyliczać z amunicji czy benzyny do chwili, kiedy to zagrozi „minimum egzystencjalnemu”, a nic podobnego się nie stanie, gwarantuję. Niech to będzie jasne już teraz.
Jeśli jesteś pacyfistką, nie pisz. Nie znoszę komunizmu i lewackich ideologii. Jeśli jednak lubisz broń, i będziesz mi towarzyszyć na strzelnicy, albo wciągniesz się w takie hobby – materiał na parę idealną 😉
DZIECI; nie ingeruję w formy antykoncepcji jakie wybierzesz i na jakie pozwala Ci zdrowie czy zalecenie lekarza, to dziś blisko 99% skuteczności, ale pamiętaj o jednym – NIE toleruję aborcji. Jeśli zajdziesz w ciążę, biorę pełną odpowiedzialność za taką sytuację. Jeśli zechcesz odejść, możesz nawet zostawić mi dziecko, mam dość starszej generacji kobiet wokół, żeby mi pomogły. Nie ma problemu, jeśli chcesz pracować, ale pamiętaj- dziecko do ok. drugiego roku życia potrzebuje przede wszystkim obecności matki, więc nie chcę słyszeć żadnych bzdur o „urlopach tacierzyńskich” i symetrii, aż do skończenia karmienia piersią. Symetria może być od momentu gdy trochę podrośnie, i pójdzie do żłobka/przedszkola.
POZYCJA SPOŁECZNA; Nie interesuje mnie Twoje formalne wykształcenie, pochodzenie, i charakter pracy, jeśli spełniasz wymogi pt. 1&2 z drugiej listy, to jest KLUCZOWE. Widziałem już dosyć córek profesorów i docentów – narcystycznych idiotek i ignorantek wychowanych na tabloidowym feminizmie, popkulturze i grach komputerowych, i tylko dwie dziewczyny z bardzo ubogich rodzin które zachwyciły mnie tak wrażliwością, jak horyzontami myślowymi i erudycją.
WAŻNE; Nie obchodzi mnie, ile zarabiasz (!) Mam gdzieś „ścieżki karier” i wielkomiejski snobizm. Możesz przyjść w jednych butach, z walizką i ukochaną lekturą. Jeśli masz czyste serce, to wszystko. Czekam na osobę wrażliwą i wspierającą, odwzajemnię się tym samym. Nie będę tolerował rywalizacji w związku, tego mam dość na zewnątrz. Rodzina to ma być twierdza. Nie toleruję zdrady i „skomplikowanych” relacji, obrzydliwy eufemizm dla puszczalstwa i manipulacji. Albo on, albo ja. Inaczej wybiera się kochanków, inaczej żonę/męża.
Kilka słów o mnie; Skończyłem 36 lat, mam wyższe wykształcenie humanistyczne i techniczne (UJ i szkoła podyplomowa) obecnie pracuję na 2-3 miesięcznych kontraktach w Norwegii, zajmuję się głównie stolarką budowlaną i szkutniczą. Zarabiam 3500 koron podstawy, plus różne extras, czyli od ok. 15 do 17 tys zł. Mam mieszkanie 55 m kw. (plus 36 m. taras) z nowej deweloperki (2017 rok), ale nie wykluczam sprzedania go i kupienia np. domku na przedmieściach. Za 3-5 lat rozważam założenie swojej firmy. Sporo zależy też od relacji osobistych, ale tu póki co nic się nie zmienia, więc planuję swobodnie. Mam 180 cm wzrostu i dość muskularną budowę, zwłaszcza ramiona i barki (praca i swego czasu treningi, teraz tylko pływalnia i kettle, bo też brak czasu), ale bez 6- paka, nie mam ochoty ani czasu na rzeźbienie ciała, więc jeśli szukasz Adonisa 😉 to gdzie indziej. Ważę 85-6 kg. (moja idealna waga to powinno być jakieś 80-82 kg.) M.in. dlatego wymóg wzrostu dziewczyny do max 180 cm. (dodaj do swojego wzrostu przeciętnie wysokie szpilki, które czasem pewnie założysz, żebyś nie czuła się przy mnie niekomfortowo).

OK – Gdybym pisał ogłoszenie matrymonialne w stylu tej pani, tak właśnie bym je napisał. Póki co jednak, nie szukam nikogo na siłę. A po ostatnich doświadczeniach mój poziom zaufania do kobiet i prawdziwej wzajemności jest ujemny. Nadmieniam, że to tylko model, ale oparty o prawdziwy światopogląd, sytuację życiową i oczekiwania.

PS. Autor bloga po tym ogłoszeniu przechodzi na homoseksualizm 😉 
A tak na poważnie jako autor strony, mimo, że aż tak daleko moje horyzonty nie sięgają (póki co), to w wielu punktach mamy kompletną zbieżność z czytelnikiem, a i typowo romantyczna postawa nie jest nam obca. Jedyna większa różnica to u mnie podkreślenie ważności chęci rozwoju u kobiety, czyli gdy startuje z niższego pułapu, niż tutaj jest wymieniony, ale ma chęć dążyć do przynajmniej częściowego modelu takiej kobiecości.
« Ostatnia zmiana: 2023-07-27 16:56:55 wysłana przez Administrator »