Autor Wątek: Gdzie sa i gdzie daza nieustannie przesuwane granice domniemania niewinnosci...  (Przeczytany 299 razy)

Adolf Jacenty

  • Administratorzy
  • Newbie
  • *****
  • Wiadomości: 20
  • Karma: +0/-0
Hejka Panowie

Tak glownie odniose sie do sprawy skazanego 18-latka...

https://gloswielkopolski.pl/18latek-nieslusznie-skazany-na-wiezienie-za-pedofilie-proces-trwal-15-minut-zostal-pozbawiony-prawa-do-rzetelnego-procesu/ar/c1-15378272

Generalnie krzywe akcje byly, sa i beda. Niepokojaca jest dla mnie rosnaca ich ilosc. Ale abstrahujac.... zastanawiam sie (jak w temacie), gdzie i dokad daza caly czas przesuwane granice domniemania niewinnosci i obowiazku udowodnienia winy. Niewinny do momentu udowodnienia winy - tak to brzmialo ?... Jak widac z powyzszego artykulu, moze nie wystarczyc posiadanie przez nas dowodow w postaci nagran, zeznan swiadkow, itp. itd... Kurwa, jak sie bronic w takim przypadku ?
O ilu rzeczach nie wiemy... Jest sprawa automatycznej winy mezczyzny w przypadku gwaltu. Tak patrzac na to co sie odpierdala - oby u nas nie bylo jak w Hiszpanii :/ To czasem dziala tak a czasem inaczej. Ostatnio doszla automatyczna wina mezczyzny i mozliwosc jego wypierdolenia z mieszkania na podstawie oswiadczenia kobiety. To tylko dwa takie dosc glosne aspekty. Ile jeszcze tego gdzies w zakamarkach prawa sie czai, zeby nas dopasc znienacka ? Az sie boje myslec. Moim zdaniem w takiej a nie innej tendencji do wykorzystywania prawa czai sie ogromne niebezpieczenstwo dla nas.
Macie pomysl co z tym zrobic ? Zeby przywrocic taki stan, ze oswiadczenie kobiety - dosc czesto zmyslone - jest traktowane jak prawda objawiona i mocno uznaniowo ... Jak zyc ?